Less is more ...


Witajcie!


Witajcie wszyscy zainteresowani tym co nowego, a w szczególności WY - obserwatorki bloga! ;) Znów kogoś przybyło i jest mi z tego powodu bardzo miło! ;*
Ale do rzeczy!

Jak tam Wam leci styczeń? Ja po bardzooooo długiej przerwie świątecznej przeżyłam szok w pracy i dopiero w piątek doszłam do siebie! ;) Tak się składa, że piątki mam wolne - ABSOLUTNIE WOLNE! - bez pracy, bez korepetycji... i tak sie również składa, że zwykle w piętki przeprowadzam te wszystkie małe i wielkie rewolucje w mieszkaniu ;) Tym razem w ruch poszły wszystkie dekoracje świąteczne... no, oprócz choinki, która po małym tuningu dostała jeszcze zielone światło i zostanie z nami do końca stycznia ;) A co tam, stoi w wodzie więc nie sypie się tak jakby mogła, chłopakom nie przychodzi do głowy żeby ją maltretować a ciepłego światła lampek choinkowych nigdy za mało nie...? ;)
Reszta musiała zniknąć!



Wiecie co, okazało się, że jestem tak odzwyczajona od kolorów, że pomimo tego, że Święta były pięknie zielone to po krótkim czasie ta zieleń, a w  szczególności towarzyszący jej BRĄZ zaczął mnie męczyć....Sama się dziwię, że to aż tak...ale tak było ;)
Jaką poczułam ulgę kiedy wianek sosnowy znów stał się zwykłam białym wiklinowym wiankiem, z dymiona zniknęły lampki i zielone kokardki, zniknął wielki brązowy wazon z sosnowymi gałęziami, z choinki zniknęły suszone pomarańcze i zielone kokardki i do tego wszystkiego w polu widzenia nie mam już prawie żadnej sosnowej szyszki ;) No jak je kocham, tak muszę na jakiś czas całkiem wyeliminować ten brąz ;) (tylko szafka rtv musi zostać :( ale mam nadzieję, że szybko pokażę Wam na co ją zamienię ;)
Słowem - ŻEGNAJ LEŚNICZÓWKO ;]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]

A co zostało? Została biel, szarość, czerń i delikatna malina na kilku dodatkach ;]]] To co kocham najbardziej!
Powiem Wam, że ulga była wielka ;).... jest mi tak przyjemnie kiedy wokół nie ma zbyt dużo rzeczy a to co jest, fajnie gra ze sobą...


ps. 
1) pojawił się nowy zegar - na chwilę obecną idealny!
2) taca przeszłą małą matamorfozę - dostał się jej ten sam papier którym obkleiłam walizkę ;)
3)  wazony wyglądały trochę inaczej aleeeeee biała i czarna farba.... i po sprawie ;)

Zobaczcie same ;)
































No i jak? Jedno jest pewne, do piątku pewno tak zostanie..a potem...wszystko jest u mnie możliwe ;) Żegnam się z Wami teraz ale szybko wrócę żeby pokazać Wam swoje dwa kalendarze - jeden u dziecków i jeden z mojego mini kącika biurowego...
 Zatem do usłyszenia niebawem! 
A wazony wcześniej wygladały tak ... ;)














2 komentarze:

  1. Hi Dear,
    you are so right: less is more. Looks always very elegant. Lovely created decorations!
    Happy times
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi Elisabeth! Welcome to my world! ;) I'm so glad that you enjoy things I create... :)

      Usuń

Copyright © 2014 It's cosy here ... , Blogger