Mój własny PIENIEK, PIENIECZEK, PIENIUNIO...
Hello! :)))
Pamiętacie jak pisałam o pieńkach
- o tutaj: I have a dream: PIENIEK -
i o tym, że marzy mi się taki stolik?
No cóż ... UDAŁO SIĘ! :)
Post o pieńkach napisałam w styczniu i od tego czasu pytałam to tu, to tam, kombinowałam, żeby nie płacić kosmicznych sum za realizację jednego ze swoich marzeń...
Aż tu nagle pewnego pięknego popołudnia Pan Mąż (coraz bardziej wkręcony w moje pomysły hihihi) zabrał mnie do "PIEŃKOLANDII" :]]]
Ustawił przede mną 5 sztuk i powiedział: "Wybieraj!" :)
No a ja?
Serce mówiło: "Chcę wszystkie...", rozum i mina Pana Męża: "No dobra, możesz najwyżej dwa..."
Dobra! "Chcę tego i tego!" a potem to banan na mojej twarzy nie znikał do wieczora...;]]]]]]
Chociaż pieńki podobają mi się w różnych formach i kolorach to swoje zostawiłam w kolorze naturalnym.
Ten, który dzisiaj Wam prezentuję przeszlifowałam papierem ściernym, zabezpieczyłam lakierem i wyposażyłam w kółeczka, żeby ten dosyć ciężki nowy mebel można było swobodnie przesuwać.
Jak widzicie na zdjęciach pierwszy pieniek zamieszkał w pokoju chłopaków obok łóżka piętrowego i służy za stolik nocny dla Bartusia.
A co mamy na stoliku?
Po pierwsze, jedno z moich ostatnich DIY:
markerem malowaną bańkę na mleko :)
Znalazłam ją i jeszcze kilka innych skarbów na babcinym strychu i w końcu dostałą nowe życie - teraz robi za schowek na "mini skarby" Bartika, które koniecznie musze spać obok niego ;)
Pamiętacie moją lampę od Mikołaja, opisaną w poście:
Dostało się jej czarnym matowym spray-em po nóżce i teraz podoba mi się ona jeszcze bardziej!
A drewniane klocki?
To prezent od dziadka Józia - dziadek stolarz to skarb! :)
Przy okazji robienia schodów zrobił nam górę klocków, które teraz możemy ozdabiać tak jak tylko Nam się podoba ...;)))
UWIELBIAM TEN MÓJ PIENIEK! :]
Wygląda na to, że odkąd go mam to jeszcze częściej bywam w pokoju maluchów - hahahaha - ot tak -żeby nacieszyć nim oczy ;]
O raaaany... ale się rozpisałam, ile zdjęć pokazałam..;)))
Ale to już koniec na dzisiaj...
Wiecie jakie jest łóżko, co stoi obok niego to teraz pora na pokazanie tego co jest na ścianach...
Cierpliwości... ;)
Ściskam!
Też choruję na taki pieniek, myślę, że musisz dać namiary na Pana Stolarza :)
OdpowiedzUsuńHmm... ;) Ja - tzn. Pan Mąż dla mnie pieńki uratował przed zgniciem na polu pod lasem bo uznano je za bezużyteczne ;)))
UsuńNa dobrą sprawę może znalazłby się tam jeszcze jeden jakiś fajny ;)
POZDRAWIAM! :) :) :)
gdzie ten las? :D
UsuńU "mnie" :))) PIENINY! :) jedziesz? :)))
UsuńKilka razy już miałam przyjemność zwiedzać te okolice, wtedy nie poszukiwałam pniaczków, a jak widać to był błąd
UsuńNic straconego... ;) zawsze możesz tu wrócić na łowy i skupić się na pieńkowych konkretach ;)
UsuńAle czad! Z chęcią bym taki przygarnęła :-) Klocki też by się przydały!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dowiedziałam się, że Ty też z południa Polski :-)
Cieszę się że się podoba! :)))
UsuńNo to mów skąd Ty jesteś dokładnie! :) Booo klocków mam dużo to mogę się podzielić hahahahah :)
W każdym razie do Pienin mam jakieś 80km, więc kawałek jednak jest ;-)
UsuńMała zagadka - mieszkam między Wadowicami a Bielskiem-Białą oraz między Oświęcimiem a Żywcem ;-) Fajna lokalizacja, nie?
Hahahah, no to mam zagadkę ;) Ale zapytam mojego M to mi od razu powie :) To widzisz bardzo niedaleko ;))) Fajnie :)
UsuńMarzenia się spełniają, pasuje idealnie w tym miejscu :)
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
UsuńDziękuję! Bardzo miło jest mi Ciebie tu gościć ;)
POZDRAWIAM!
Piękna sztuka :)
OdpowiedzUsuńOj tak ;) Zanim go dorwałam to kilka innych miałam w zasięgu oka ale żaden nie był taki okazały... ;)))
UsuńTen był mi pisany ;) No i jego chudszy koleżka - bo pieńki mam dwa ;)
POZDRAWIAM!
Naturalnie piękny ten Twój pieniek :) Ale jestem ciekawa kolejnych ścian :D Co Ty tam jeszcze wyczarowałaś... :)
OdpowiedzUsuńW Pieninach byłam, zwiedzałam, po górach wędrowałam i obowiązkowy spływ Dunajcem zaliczyłam :)
Pozdrawiam!
Skoro było wędrowanie i były spływ Dunajcem to można uznać, że Pieniny masz zaliczone ;)
UsuńCo do reszty pokoju chłopaków to zdradzę tylko, że rządzi DIY ;)))
POZDRAWIAM CIEPLUTKO! :)
Chodzę sobie chodzę po blogach, aż tu nagle patrzę? MÓJ WYMARZONY PIENIUŚ! Tylko u Ciebie... Na szczęście widać, że mu dobrze ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę znaleźć swoją "Pieńkolandię!" Od dziś rozpoczynam poszukiwania!
No i przyznać muszę, że farciara z Ciebie podwójna! Nie dość, że mieszkasz w górach, to jeszcze taki pieniek masz! ;)
Fajnie u Ciebie na blogu, zostaję na dłużej!
Pozdrawiam,
Magda
Witaj Magda! :)
UsuńBardzo miło jest mi Ciebie gościć w moich biało-szaro-czarnych progach ;)
Co do pieńka, to trzymam kcikuki za pozytywny efekt poszukiwań - kto wie, może Twój, tak jak mój leży gdzieś pod lasem jakieś 3 km od domu i czeka :)))
Zapraszam na stałe i już biegnę "zapukać do Ciebie' ;)))
POZDRAWIAM!
taka mała rzecz ,a cieszy :) strasznie mi się podobają elementy drewniane w domku, ale pieniek wygrał wszystko ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niedługo podkładki pod kubki z pociętego w plastry mini pieńka (o ile ktoś zrozumiał o co mi chodzi heh) ;) pozdrawiam :)
Noooo, nie taka mała, nie taka mała ta rzecz ;] - wprawdzie jestem w stanie sama go podnieść i przenieść ale bez kółek ani rusz ;)))
UsuńCo do podkładek to oczywiście, że wiemy o co chodzi! ;))) Mam też takie podkładki, właśnie schną sobie ;)))
;*
Jakiż uroczy pieniek:) Dodaje bloga do listy blogów poznanych dzięki Uli, zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńOjjjj :) jak miło :)
UsuńWitam i zapraszam do buszowania w moim przytulnym świecie....;)))
POZDRAWIAM :)
Bardzo ładna aranżacja wnętrza. Mnie się też marzy stolik pieńkowy, ale na taras. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńWitaj! :)
UsuńOj tak, pieniek na balkonie to też fajna sprawa - tak się składa, że na stanie mam aktualnie dwa pieńki więc kto wie czy ten drugi na balkon właśnie nie powędruje... ;)
ZAPRASZAM DO SIEBIE NA STAŁE!
:)
Pięknie się prezentuje! A jak to jest z schnięciem? Nie musi najpierw parę miesięcy postaw w suchym miejscu zanim się go pomaluje?
OdpowiedzUsuńWitaj w moim świecie! :)
UsuńOczywiście, że powinien postać w suchym miejscu ale ja specjalnie pominęłam ten etap bo lubię kiedy pieńki sobię pękają - są wtedy jeszcze bardziej wyjątkowe :)
Poza tym, w domu jest raczej sucho ;))))))
Pozdrawiam!