Regał wędrownik.
Witajcie!
Historia mojego sosnowego regału jest dłuuuuga i pamięta studenckie czasy z Krakowa. ;) Kupiłam go, a raczej kupiłyśmy je - bo były dwa - razem z moja przyjaciółką Lucy 5 lat temu kiedy zamieszkałyśmy w wynajmowanym mieszkaniu na Strusia. Mieszkałyśmy tam we trzy, ja, Lucy i jeszcze jedna dziewczyna - O ZGROZO! - nawet nie pamiętam jak miała na imię! Była tak specyficznym człowiekiem, i w ogóle nie z mojej bajki, że mimowolnie musiałam wyprzeć wspomnienie o niej z pamięci... widocznie można i tak ;)
Tak czy tak, wynajmowałyśmy we trzy mieszkanie dwupokojowe, z tym, że jeden pokój był przechodni, tzn. żeby ta trzecia mogła wejść do swojego to musiała przejśc przez nasz pokój ... :/ może i nie byłoby to problemem gdybyśmy normalnie się dogadywały. Niestety relacje między nami były co najmniej dziwne. Nie byłabym sobą gdybym od początku nie kombinowała co by tu zrobić... i rach ciach ciach WYMYŚLIŁAM! :] "Regały Lucy! Regały! Ubieraj się! Jedziemy na zakupy!" Po chwili byłyśmy juz w OBI i płaciłyśmy za nasze regaliki po 39,99 za sztukę. Ku naszemu zaskoczeniu, w domu okazało się że w regałach nie ma wywierconych otworów na wkręty ;) ale nic to nic to! ;) "Dawaj Lucy do sąsiada po wiertarę i to zrobimy! " Regały skręciłyśmy same! :)
Na Strusia prezentowały się tak jak na zdjęciu powyżej. Niestety nie mam lepszej jakości zdjęcia. Stały zaraz obok wejścia do pokoju, ustawione wzgledem siebie pod kątem prostym i dodatkowo, dla lepszego efektu izolacji ;) na jednym z nich zawieszona była słomiana mata. :)
Po jakimś czasie nasze regały rozjechały się z nami do domów rodzinnych. Mój wdzięcznie prezentował się na tle soczystej zieleni na ścianach w moim pokoju. Jestem do niego tak przywiązana, że po ślubie oczywiście powędrował do naszego pierwszego mieszkania i do drugieego też ;)
Z chwilą kiedy moje gusta radykalnie sie zmieniły przyszedł mi do głowy pomysł! " Będziesz Ty mój drogi BIAŁY! " I zanim się obejrzałam już schła druga warstwa farby. A efekt? Jak dla mnie - BOSKI! :) Pasuje jak ulał do naszego szaro-biało-czarno-wiklinowego M. Jest lekki, nadaje świeżości i choć ostatnio chodzi mi już po głowie, żeby pomalować go na czarno HEHEHE ;) to na chwilę obecną cieszy nasze oczy w takiej formie jak prezentuję na zdjęciach poniżej :)
Z jak Zawitkowscy ;)
A,B,E i M - pierwsze litery imion Domowników ;)
Niemal wszystkie rzeczy, które aktualnie na regale się znajdują przeszły jakieś mniejsze czy większe matamorfozy...;)
Pudełka w paski, to zwykłe kartony z przykrywkami obklejone papierem ozdobnym z Pepco ;)
Koszyczek kupiony w Biedronce został pomalowany na biało :)
Skrzynia po owocach została pomalowana na biało i zaopatrzona w 4 kółka, żeby łatwiej można było ją przesuwać :)
Kwiatki niedawno przesadziłam do zwykłych-niezwykłych słoików, które znalazłam w piwnicy ;)
Na koniec zobaczcie jak mój wędrownik prezentował się zanim potraktowałam go białą farbą! :)
Ściskam! :)
Świetna historia ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć! Pozdrawiam i zapraszam ponownie! ;)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda regał po metamorfozie, a i skrzynka po owocach świetnie się prezentuje. Wszystko tak gustownie ze sobą z komponowane. Gratuluję pomysłowości. Z chęcią jeszcze zajrzę do Pani .Pozdrawiam i zapraszam do siebie anaroksa.blog.pl
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Będę zaglądać ;) Pozdrawiam!
UsuńUwielbiam takie regały. I od dawna szukam miejsca dla jednego z nich w moim mieszkaniu.
OdpowiedzUsuń