Drugie oblicze znajomego...

Witajcie! :)

Kończą się wakacje, kończy się wolny czas więc i na blogowanie będzie go mniej... ale BĘDZIE! :)

Tym bardziej, że ciągle przybywa tu gości, co mnie bardzo cieszy ;):*

Dzisiaj mam dla Was zdjęcia czegoś, co już widziałyście... tylko w nowej odsłonie...

Tak, tak.. jest to coś drewnianego i PIEŃKOWEGO! :)))

Jest to pieniek, który stał sobie na balkonie i tak się tam prezentował:

Balkoniku nasz malutki i bielutki... 

ale zapragnęłam mieć go w salonie... a, że nie byłabym sobą gdybym nie chciała nic zmieniać non stop to pieniek przeszedł małą metamorfozę... ;)

Pomalowałam go tylko na biało a na górze namalowałam krzyżyk ;)))

I kolejny raz okazało się, że biel to biel i ten kolor nie ma sobie równych... ;)

Poniżej porównanie "przed" i "po"

Chociaż uwielbiam naturalny kolor drewna to w tym pieńku coś nie do końca mi grało... 

a teraz to jest TO! :)

Na zdjęciach widzicie też mój koszyk z balkonu z rattankami w środku i słoik na ogórki... 

To jest mój sposób na takie i inne słoiki! :)

Z racji moich bardzo przykrych doświadczeń ze słoikami i przetworami w nich, nie mogę się przemóc, żeby spróbować coś samodzielnie przygotować i trzymam się z daleka od przetworowych historii.

Wprawdzie takie wielkie słoiki to jedynie   na moje ukochane ogórki kiszone się nadają i tu nie trzeba nic gotować ale i tak, szkoda mi "marnować" mój słoiczek na ogórasy ;)

No to jak? Wolicie pierwsze czy drugie oblicze tego koleżki..hmm? ;)))

Idę łapać ostatnie promienie gorącego letniego słońca... :)

Do napisania!